Ojciec Pio do Chorych

Poszukiwanie pokoju

Życie człowieka - każdego z nas - naznaczone jest różnego rodzaju cierpieniem: chorobą, samotnością, ubóstwem czy różnymi niepokojami i strapieniami. Każda z tych sytuacji stanowi mniej lub bardziej trudny do rozwiązania problem.
Choroba, jeśli nie jest przejściowa, zmienia egzystencję człowieka, okalecza go lub wręcz pozbawia życia. Samotni nie mają możliwości podzielenia sie życiem, obdarowania drugiego człowieka - w inny sposób niż w przypadku ubóstwa materialnego, ale obie te rzeczywistości bolą. Czym innym z kolei w kategorii cierpienia jest brak pokoju wewnętrnego i przeżywane strapienia. One dotyczą duszy.

Kiedy myślę o poszukiwaniu pokoju, przypomina mi się historia proroka Eliasza, kiedy wyprowadzony przez Boga na pustynię, w jednej z grot czekał na Jego nadejście:
"A oto Pan przechodził. Gwałtowna burza rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan ie był w ogniu. A po tym ogniu szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty" (1Krl 19, 11-13).
W tym właśnie uciszeniu Eliasz rozpoznał obecność Boga i usłyszał Jego głos...

Gdy przyjrzymy się naszym niepokojom, to zauważymy, że one oddalają nas od Boga. Ale - jeśli nie będziemy skupiać na nich całej uwagi ani nie będziemy próbować bezskutecznie w nich Boga znaleźć, nie będą zawsze trwały. Nastanie po nich cisza, pokój naznaczony Bożą obecnością.
Tak samo jak do proroka Eliasza, również do nas Bóg przychodzi codziennie, aby nas obdarować pokojem - szczególnie w każdej Eucharystii i w każdej Komunii świętej. Pokój jest więc Bożym darem. Trzeba go tylko umieć przyjąć.

© Maria Chełmińska, wrzesień 2009r.